niedziela, 1 czerwca 2014

LEKTOR, Bernhard Schlink

Dużo się w moim domu mówi o książkach. ale kiedy usłyszałam zaciekłą dyskusję rodziców na temat jednej, oczywistym było, że muszę ją dorwać i przeczytać. Natychmiast.

Przeczytałam bardzo szybko, a potem bardzo powoli dochodziłam do siebie. Historia chłopaczka zakochującgo się w dojrzałej kobiecie. Napięcie panujące między nimi wyciąga się z każdego wyrazu
i z każdej spacji między tymi wyrazami. Drogi ich jednak się rozchodzą a to jak wielki destrukcyjny wpływ miała ta relacja na chłopaka wie tylko on i w trakcie kolejnych linijek dowiedujemy się
o tym My.

Czytałam ją rok temu, w wakacje, leżąc na kocu przed domem. Totalnie pochłonięta nawet nie poczułam kiedy minęło kilka godzin. Bardzo intensywnie poczułam za to wieczorem moje poparzone plecy :). Naprawdę polecam książkę wszystkim tym co mają ochotę przeskoczyć z lekkiej literatury na coś poważniejszego i bardziej wymagającego.

środa, 16 października 2013

Początki bywają trudne.



Samą mnie dziwi  fakt, że się tu pojawiłam. Że siedzę w łóżku i stukam w klawiaturę. 
Jeszcze rok temu nie byłoby mowy o takim pomyśle. Ani  przez momencik.
Co gorsza myśl, że ślub, że wesele, że dom, że dzieci, że cokolwiek wpędzało mnie
w stany bliskie histerii i wariactwa (że mój Potencjalny nie porzucił mnie wtedy z hukiem i fajerwerkami to sama się dziwię). No bo jak to. Przecież ja mam plany!
Ja muszę być panią doktor, mądrą 
i zadbaną i chodzącą w gładko upiętych kokach,
z teczką pełną dokumentów, hasającą po schodach kliniki w oszałamiających szpilkach! Trzeba się rozwijać! Jeździć na konferencje! Specjalizować się! Otwierać własny gabinet! Gdzie tu miejsce na organizacje wesel, zapraszanie gości, szukanie sali i fotografa. No nie ma! No nie było :)

Ale, że kobieta zmienną jest to na obecnym etapie w mojej głowie panuje istne szaleństwo pomysłowe.
No to od początku :)



Nigdy, ale to przenigdy nie podobały mi się udziwniane pierścionki zaręczynowe. Złote z milionem kamyków w dziwnych kolorach. Za to urzekały mnie klasyczne prosto skrojone pierścionki z pojedynczym kamieniem.




Ale potem, kiedy zobaczyłam granatowy pierścionek z Topazem oniemiałam!
Jest absolutnie piękny i absolutnie kłóci się z moimi dotychczasowymi miłościami  :)
Na żywo kolor kamienia jest znacznie ciemniejszy co jeszcze bardziej dodaje mu niesamowitego wdzięku.





I teraz sama nie wiem!
A Wam który bardziej odpowiada? Jakie są wasze preferencje?
Czy może uważacie, że w ogólnie nie ma sensu bawić się w takie symbole :) ?



wtorek, 15 października 2013

A girl can dream.

Daty ślubu jeszcze nie mam.
Ba. Nie ma nawet mowy o dacie.
Nie ma mowy o dacie bo nie ma pierścionka na palcu.
Ale, że Potencjalny Kandydat istnieje i myślami jednak wybiega w przyszłość to z racji napływu pomysłów i inspiracji postanowiłam stworzyć miejsce gdzie wszystkie będę mogła je gromadzić i w razie sytuacji awaryjnej wygrzebać.

Sooooooo, a girl can dream! :)